27 maja 2012

Prolog

"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" - Albert Einstein

Usłyszałam dźwięk swojego śmiechu. Nie powinnam się śmiać. Nie w takiej chwili.
Jeszcze raz spojrzałam na wyżłobione w marmurze litery. Może okazałoby się, że to tylko mi się przewidziało. Że tak naprawdę widniałoby tam nazwisko kogoś innego.
Ale nie. Uważnie analizowałam każdą sylabę swojego imienia. Każdą literę. Każdą kreskę i ogonek. Wszystko się zgadzało.
Zakręciło mi się w głowie. To było zdecydowanie za dużo, normalna nastolatka żyjąca w dużym mieście nie mogła przyjąć tego dobrze.
Zerknęłam na napisy znajdujące się niżej. Data urodzin doskonale się zgadzała. Co do cyferki.
Zjechałam wzrokiem jeszcze niżej. Skupiłam się na małym krzyżyku i dacie zapisanej tuż przy nim. Wstrzymałam oddech.
Dwudziesty trzeci kwietnia dwa tysiące dwunastego roku.
To niemożliwe. Uszczypnęłam się w dłoń, to musiał być sen. Nie umarłam. Nie mogłam umrzeć.
I to tylko przez kilka sekund nierozwagi?
Bezradna, schowałam twarz w dłonie. I pomyśleć, że wydarzenie rozpoczynające całą lawinę nieszczęsnych przygód zdarzyło się stosunkowo niedawno…

2 komentarze:

  1. cudowne !
    świetnie piszesz :)
    juz się zabieram za czytanie 1 rozdziału i zapraszam na mojego bloga :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wampiry? Nieśmiertelni? Czy jeszcze coś innego? A może dziewczyna musiała po prostu przed czymś uciekać i tylko podaje się za martwą? No nie powiem, ciekawe, ciekawe. Teraz muszę przeczytać dalszą część, żeby dowiedzieć się czegoś więcej ;)

    OdpowiedzUsuń

Zgadniesz? Nie. Nie łudź się. Zagadka pozostanie nierozwiązana.