"Życie niemal na pewno ma sens" - Albert Einstein
Otworzyłam oczy. Otaczała mnie jasność. Przytłaczająca jasność. Nie czułam bólu, więc zgięłam się wpół i podniosłam. Zmrużyłam oczy i próbowałam przypomnieć sobie, co się stało i gdzie jestem.
Znajdowałam się w małym pokoju o białych ścianach i podłodze, z których emitowało nienaturalne, intensywne światło.
Szpital? Wariatkowo? Niebo?
Po chwili moje oczy przyzwyczaiły się do jasności, więc wykorzystałam to i rozejrzałam się. W kącie pokoju stał drewniany fotel bujany. Wytężyłam wzrok i pomimo rażącego światła udało mi się dostrzec, że siedział na nim ktoś o drobnej posturze.
Tajemnicza osoba zaczęła cicho nucić spokojną melodię. Po chwili, gdy zauważyła, że już odzyskałam przytomność, zamilkła.
- Kim jesteś? – zapytałam podejrzliwie.
- Mam wiele imion – usłyszałam po chwili niski, kobiecy głos. – Tanatos, exitus letalis... Wzbudzam przerażenie, a niejedna niewinna i bezbronna osoba przeze mnie płakała. Mącę w umysłach, zabierając chęć życia i sprawiam, że me ofiary nie mogą ze sobą wytrzymać. Pytałaś, kim jestem. Jestem Śmiercią.
Moje ciało przeszedł dreszcz i poczułam, jakby krew zamarzła mi w żyłach. Śmierć tylko zaśmiała się lodowato, jakby wyczuła przerażenie, które zapierało mi dech. Zsunęła się z fotela i bezszelestnie zaczęła iść w moją stronę. Po chwili mogłam zobaczyć ją w całej okazałości.
Wbrew temu, czego się spodziewałam, była pozornie zwykłą, niewielką dziewczynką o jasnych, błyszczących lokach i nienaturalnie bladej cerze. Popatrzyła na mnie przeszywająco swoimi podkrążonymi oczami o białych tęczówkach.
- Czy ja… umarłam? – zapytałam drżącym głosem. – Co się stało?
Śmierć popatrzyła na mnie uważnie.
- Zwykły wypadek – mruknęła po dłuższej chwili. – Kierowca ciężarówki był pod wpływem alkoholu i wjechał w wasz autobus. W sumie to nie „zwykły”. Śmiertelny wypadek. Udało mi się zebrać dość duży plon.
- Czy umarłam? – powtórzyłam już odważniej, ale każdy mięsień mojego ciała pozostał napięty do granic możliwości.
- Nie. Jeszcze nie. W tego, co się orientuję, to masz wstrząśnienie mózgu i poobijaną czaszkę, ale jeśli pozostanie w tobie silna wola życia, to przetrwasz.
Wciągnęłam głęboko powietrze. Nie umarłam. Nie umarłam. Nie umarłam. Ogromny ciężar spadł mi z serca, jednak nie miałam zamiaru tego po sobie pokazywać. Jeszcze nie teraz. Szczególnie, że coś mi nie pasowało…
- To dlaczego tu jestem? Po co mnie tu ściągnęłaś? – zapytałam ze zdziwieniem.
- Bo, w przeciwieństwie do ciebie, niektórzy z tego wypadku nie wyszli cało.
Niektórzy z tego wypadku nie wyszli cało.
- Co… masz na myśli? – zapytałam się, tym razem nawet nie starając się ukryć przerażenia.
- To, że ktoś dla ciebie bliski znajduje się właśnie na pograniczu życia i śmierci. Śpiączka. Jest w śpiączce. I wątpię, żeby kiedykolwiek się z niej obudził.
Zmrużyłam oczy. Jedyną bliską dla mnie osobą, która razem ze mną jechała autobusem, był Adam.
Adam jest w śpiączce.
Drgnęłam. Dopiero po chwili do mnie doszło, że to wszystko moja wina. Gdybym wtedy, pomimo spotkanego pijaka, zdecydowała się wrócić do domu na piechotę, Adam byłby cały i zdrowy. Może umrzeć. Umrze. Przeze mnie.
Śmierć zaśmiała się lodowato. Uważnie przewierciła mnie wzrokiem.
- Mam nadzieję, że wiesz, iż to twoja wina. Tylko i wyłącznie twoja wina.
Zamknęłam oczy. To, niestety, była prawda.
- Co mogę zrobić? – bąknęłam po chwili drżącym głosem. Śmierć uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Masz wybór. Albo wrócisz do swojego ciała i będziesz obserwować, jak najbliższy tobie przyjaciel umiera przez twoją nierozwagę.
- Albo…
- Albo zagrasz w morderczą grę, której stawką będzie jego życie.
Zawahałam się. Określenie „mordercza gra” nie brzmiało zbyt zachęcająco.
- Coś za coś – kontynuowała Śmierć. – Przykro mi, kochanie, ale mój bilans musi być wyrównany.
- A jeśli… uda mi się przeżyć i… wygram tę grę? – zapytałam ostrożnie.
- Wtedy Adam obudzi się ze śpiączki, a ty wrócisz do swojego ciała.
Pokiwałam powoli głową. Nieszczególnie uśmiechało mi się zginąć, ale z każdą chwilą coraz bardziej dochodziło do mnie, że gdyby nie ja, to wszystko byłoby w porządku.
- Tik tak. Zostało mało czasu. Decyduj się.
Myśli panicznie obijały mi się po głowie. Co zrobić? Spróbować ratować Adama, czy przeżyć? Skazać się na bezsensowną śmierć, czy nie móc w nocy zmrużyć oka przez wyrzuty sumienia? Co do cholery wybrać…?
- Zagram. W grę – wyrzuciłam z siebie po chwili, a szalejące głosy w mojej głowie nagle ucichły. Śmierć wydawała się zadowolona z tej decyzji. Za to ja czułam się, jakbym miała zaraz zemdleć.
- Słuszny wybór. Umiesz grać w szachy?
To pytanie zdezorientowało mnie.
- Umiem – wyrzuciłam z siebie. – A… o co chodzi? Na czym będzie polegać ta „mordercza rozgrywka”?
- Zobaczysz na miejscu – odpowiedziała tajemniczo Śmierć. - Postawiłaś wszystko, że tak to ujmę, na jedną kartę – odparła, podając mi mały, prostokątny kartonik. Wyciągnęłam po niego rękę, nawet nie zastanawiając się, co to jest. Jednak w chwili, gdy opuszki moich palców go dotknęły, coś dziwnego zaczęło się dziać. Ziemia… zadrżała?
- Życzę… miłej zabawy – usłyszałam tylko, po czym cały otaczający mnie świat runął jak domek z kart.
Zamknęłam oczy.
Rozdziały są bardzo ciekawe, fajnie się je czyta. Masz talent. I mówię to szczerze.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, na czym będzie polegała ta mordercza rozgrywka, i kto ją wygra...
Mi się bardzo podoba; w sumie chyba na razie najciekawszy rozdział, wcześniejsze były wprowadzeniem i ten w pewnym sensie też, więc czekam na kolejną notkę i mroderczą grę ^.^
OdpowiedzUsuńPiła i oszukać przeznaczanie w jednym rozdziale XD
OdpowiedzUsuńSorki, ale to pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy podczas czytania tego rozdziału :)
Oczywiście jest bardzo dobry jak zwykle :p. Czekam na nexta ♥
Kolejna, bardzo ciekawa notka :).
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ♥ .
Gdy czytałam wcześniejsze rozdziały to myślałam że to będzie normalna historia o życiu nastolatki a tu wyskakujesz z czymś takim . Śmierć , mordercza rozgrywka ? Nie przekonuje mnie too .. Bez urazy oczywiście , jestem szczera
OdpowiedzUsuńW porządku, nie każdemu musi odpowiadać moja wizja artystyczna :D Tyle, że uważny czytelnik już po przeczytaniu prologu czy nawet zapowiedzi bloga powinien zauważyć, że to nie będzie "normalna historia o życiu nastolatki". No cóż, dziękuję przynajmniej za szczerą opinię.
UsuńPozdrawiam,
Frightening
Wow. ;) Jaka jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało ! Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobało - dobra Śmierć nie jest zła! Do tego takie fantastyczne wstawki zawsze dodaje smaczku i pewnej tajemniczości... Nie przestawaj, pisz dalej!
OdpowiedzUsuńwow..genialne..oczywiście bede tu wpadała..
OdpowiedzUsuńty to masz głowę..może keidyś napiszesz jakaś genialną ksiazke ?;DD
word-of-paulina.blogspot.com zapraszam do mnie. ;DD
Osobiście nie przepadam za elementami fantazy jakoś tak mnie to męczy, ale jak zaczęłam czytać to już czytam, chociaż na tyle by wyłapać kontekst
OdpowiedzUsuń